Ministerstwo Klimatu i Środowiska planuje wyłączyć z gospodarki około 20% lasów państwowych, przekształcając je w „lasy społeczne” o ograniczonej kontroli. Działania mające na celu zapobieganie niekontrolowanemu pozyskiwaniu drewna skupią się na lasach w pobliżu aglomeracji miejskich, co może poprawić stosunek do środowiska naturalnego.
Jednak wśród leśników dochodzi do protestów. Twierdzą, że takie podejście do polityki leśnej doprowadzi do biernej ochrony lasów, która nie jest skuteczna w utrzymaniu różnorodności biologicznej. Marta Senk, specjalistka ds. ochrony przyrody i edukacji leśnej, wyraża zaniepokojenie kierunkiem polityki leśnej, który wydaje się sprzeczny na tle wielowiekowych praktyk leśnych, które zwiększyły średni wiek, powierzchnię i liczbę lasów w Polsce.
Ministerstwo Klimatu planuje wycięcie 20% lasów z działalności leśnej, co może niekorzystnie wpłynąć na kompleks leśny i doprowadzić do strat ekonomicznych. Marta Senk zwraca uwagę, że wprowadzenie ograniczeń wymaga więcej czasu, zmian i decyzji. Zauważa, że wiele firm w Bieszczadach straciło już źródło dochodów z powodu ograniczeń w pracy w lesie.
Według leśników Ministerstwo zapowiedział konsultacje, ale zaproponowano je dopiero po podjęciu decyzji. Podkarpackie przedsiębiorstwa leśne wyraziły swoje niezadowolenie poprzez petycje, w których domagają się uwzględnienia lokalnych warunków i sprzeciwu wobec pseudonaukowych teorii ekologicznych, które ich zdaniem mogą zaszkodzić przemysłowi leśnemu i środowisku.